poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział 3 ,,Ludzie mnie nie rozumieją. Ja nie chcę pomocy!"

Leo
Gdy wszyscy się rozeszli po raz kolejny zostałem sam. Przyzwyczaiłem się do tego. Całe życie muszę sobie radzić sam.
  Nie miałem jakoś ochoty wracać do domu. Spojrzałem na godzinę w telefonie - wskazywała 19:30. Nie miałem nawet już sił żeby nauczyć się jutro do poprawy z biologii. Przesunęłem dłonią po moich włosach i spojrzałem na piękny widok świecących lamp odbijających się w rzece. Czułem się naprawdę wyluzowany. Lubiłem ciche i spokojne miejsca.
Następnego dnia...
- A więc jutro jedziemy na wycieczkę. Ktoś jeszcze chciałby dołączyć? Może Leo? - wychowawczyni zwróciła się w moją stronę
- Nie. - odpowiedziałem stanowczo i schowałem głowę zakrywając się rękoma
- Leondre, proszę byś został po lekcji. Muszę z tobą porozmawiać. Niepokoi mnie twoje zachowanie.
Nic nie odpowiedziałem. Tak czy siak ta rozmowa w końcu musiała nastać.
  Po skończonej lekcji zostałem z panią Parkson sam na sam w sali.
- Leo, masz jakieś problemy? - spytała chcąc mi pomóc
- Nie. Wszystko w porządku.
- A powiedz mi, czy masz jakiegoś przyjaciela?
- Nie.
- Rozumiem. Skąd te siniaki na rękach?
- Przewróciłem się w domu jak ściągnąłem karton z wysokiej szafki.
- Leo, nie takie historie słyszałam. Coś się dzieje i ja się dowiem co. Chcę ci po prostu pomóc.
- Nie chcę niczyjej pomocy.
- Niestety w takim wypadku twoje zdanie nie ma znaczenia. Ktoś cię prześladuje?
- To moja sprawa.
- Daj sobie pomóc.
- Powiedziałem, nie chcę pomocy! - wziąłem plecak i wybiegłem z klasy prosto na szkolne podwórko. Usiadłem na ławce i zacząłem rozmyślać nad swoim życiem. W pewnym momencie podeszła do mnie Katie.

Katie
- Coś się stało? - spytałam wyraźnie przygnębionego chłopaka
- Dużo się stało, Katie
- Wszystko się ułoży. Musisz mieć nadzieję.
***
Cause I'm hopeful, yes I am
Hopeful for today
Take this music and use it
Let it take you away
And be hopeful, hopeful
And He'll make a way
I know it ain't easy but that's okay
Just be hopeful
***
- Ale ja wiem jak jest.
- Nie bądź tak nastawiony do życia.
- Jeśli życie daje mi w kość to jaki mam być? Szczęśliwy?
- Nie. Musisz podchodzić do życia pozytywnie.
- Taa, kolejny raz nie zdam do 3 klasy, wpadłem w nałóg, jestem prześladowany i jeszcze mam być pozytywnie nastawiony do życia.
- Nie kłóć się ze mną.
- Przepraszam, ponosi mnie.
W tamtej chwili go przytuliłam. Po prostu go przytuliłam. Zauważyłam jak kąciki jego ust uniosły się. Chłopak poczuł się kochany i doceniony. Tego mu brakowało.


1 komentarz:

  1. aww fajna końcówka ^_^
    ogólnie fajny rozdział heh
    czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń